Zamykam oczy, to początek dnia
Głaszczę motyla o świcie
W mojej głowie trwa koncert
Świat odpoczywa, zegara bicie
Przywraca mnie do dnia
Odpłaca płynny czas
Lato skwierczy, bryza dnieje
Rock’n’rolla smak
Odpływam gdzieś daleko, patrzę
Wprost w zimową noc
Wiem, że kiedyś nadejdzie
Piję wino, podziwiam miejski koc
Rozwija się jak zakażony język
Pokryty wypustkami serc
Postrzępiony jak niebo
Smakiem chmur i świec
Czy jeszcze pamiętasz manewry dnia
Rozbijam lustro i zaglądam w głąb
Swojej duszy, abstrakcji absolutu
Swoich oczu, włosów, rąk
I czuję, że widzę tam ciebie
Szalone tempo, słoneczny ptak
Rozwija skrzydło nad chorym miastem
Czuje wolności smak
środa, 27 grudnia 2023
Smak
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz