Odkleiłem się tak bardzo
w fotografiach modowych z lat 60-tych
kwaśnej gitarze Hendrixa
i wołaniu miłości przez wieczną pustynię ludzkości
że zapomniałem, skąd jestem
i wiatr zawył ostatni raz, a jego ruch zabrał mnie powyżej
hałas istnienia zgasł
jak papieros bogów
było już późno, ostatnie światła gasły w ostatnich knajpach
ostatni pijacy czcili gołębi świt
w kałuży odbijał się Budda
on, albo mój brzuch
i sponad Atlantydy
wystartowały ostatnie bombowce
ostatni piloci przesłaniali oczy ze zdumienia
rosą lotosu
nikt nie chciał wojny, ale zawsze jakaś się toczyła
dopóki boginie oceanu nie zawołały "dość" ponad pustynią
i to "dość" znaczyło naprawdę koniec
ile jeszcze razy obudzę się w koszmarze
zanim wyzwolą mnie motyle?
***
I got so detached so much
in fashion photos from the 60's
Hendrix's acid guitar
and the cry of love through the eternal desert of mankind
that I forgot where I am from
and the wind howled one last time and its movement took me above
the noise of existence went out
like the cigarette of the gods
it was already late, the last lights were going out in the last bars
the last drunkards worshiped the dawn pigeons
the Buddha reflected in the puddle
him or my belly
and over Atlantis
the last bombers took off
the last pilots shaded their eyes in amazement
the dew of the lotus
no one wanted a war, but there was always one
until the goddesses of the ocean cried "enough" over the desert
and that "enough" really meant the end
how many more times will I wake up in a nightmare
before the butterflies set me free?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz